środa, 2 września 2020

Uzdrowienie i świadomość, część II - praktyka

Witam Cię, Świecie podczas wrześniowej pełni. La Luna llena. Babcia Księżyc użycza nam swojego  blasku, abyśmy mogli zobaczyć w sobie to, czego być może do tej pory nie widzieliśmy lub nie docenialiśmy. 

Fot. Shutterstock

Poczułam, że to idealna pora na zaproszenie Cię do pięknej praktyki, która mam nadzieję, zostanie z Tobą i w Tobie na co dzień i na zawsze.  

Zatem, oddaję głos Mattowi K. 😊. Jest do ciąg dalszy audycji, której część I znajdziesz TUTAJ
 

💙💚💜
  
Piękno tej transmisji polega na tym, że daje wszystkiemu równowagę. Równowagę. I jako wspólne doświadczenie sprowadzania wszystkiego do równowagi – gdzie możesz szanować boskość w ludziach, rzeczach, sytuacjach, we wszystkim a jednocześnie wciąż być w zgodzie z podróżą postaci, którą ucieleśniasz - pozwól, że podzielę się z tobą piękną praktyką, do której cię zapraszam. 

Spróbuj jej ze mną i wprowadź ją w swoją codzienność jako jedną z najważniejszych praktyk w łączeniu uzdrowienia oraz rozpoznania. Abyśmy mogli używać mocy rozpoznania, inaczej mówiąc świadomości, jako aktywatora twojego najgłębszego, najbardziej tryumfalnego uzdrowienia. 

Ponieważ w podróży prawdy, skąd mamy wiedzieć jak zajmować się różnymi rzeczami czy sprawami, skąd wiemy jaka jest właściwa rola, którą mamy odegrać w danej sytuacji, skąd mamy wiedzieć jak dojść do uzdrowienia, jeśli najpierw nie powitamy najgłębszej prawdy, która się w tym kryje? Pokażę ci co odkryjesz podczas tego procesu – swój aktywny udział w uzdrowieniu, poza skłonnością do osądzania tego, jak się czujesz, potępiania tego, jak inni cię traktują czy poczucia zażenowania w związku z tym jak się zachowujesz niezależnie od tego jak ciężko pracujesz nad sobą wewnętrznie… Przekonasz się, że aktywna pomoc samemu sobie w uzdrowieniu i przemianie, towarzyszenie światu w jego uzdrowieniu i przemianie poprzez prawo jedności to egzystencjalny proces budowania relacji. 

Kiedy uczymy się budować relacje z tymi częściami nas samych, które bardzo trudno jest zrozumieć i znaleźć wspólny język, okazuje się, że jesteśmy w stanie dostrzec tam (i wszędzie) światło boskości. I kiedy zmieniamy nasz stosunek nie odnosząc się wyłącznie do tego, co widzimy na zewnątrz, ale spotykając się z jednością boskiego Jestem, które istnieje we wszystkich ludziach, rzeczach, sytuacjach, to przez budowanie kontaktu z boskością wewnątrz i wokół siebie, deklarujesz i uznajesz najgłębszą prawdę istnienia zamieszkującą każdą formę. Świadomie ustalasz intencję, żeby powiedzieć, jestem teraz gotowa, aby ujawnił się najwyższy potencjał i możliwość każdej formy (osoby, rzeczy, sytuacji) jako to boskie Jestem
[uwaga: Matt używa sformułowania "divine I am", które można tłumaczyć jako "boskie Jestem" lub "boskie Jam Jest" - używam ich wymienne, a Ty, Świecie, użyj tej formy, która ci bardziej odpowiada]


Zatem doświadczmy tego. Przejdziemy przez kilka warstw i możesz w ten sposób zaczynać każdy dzień. A jeśli masz szczególnie trudny dzień, to możesz wrócić do tego przekazu, włączyć sobie wideo i w ten sposób zawsze będę tu z razem tobą (czas na filmie 24:54). 



Zacznijmy więc od naszego umysłu. Nasz umysł, który będzie pracował w sposób pasujący do tego, jak go postrzegasz. Jeśli więc witasz go i pozdrawiasz w sposób boski, dajesz mu pozwolenie, aby zaczął w sposób boski działać. [Matt dotyka palcami skroni] Powiedzmy do naszego umysłu: 
Witaj boskie Jestem, witaj [Hello divine I Am, hello].

Witaj boskie Jam Jest, witaj. Witaj boskie Jam Jest, witaj.
 Po prostu przyłóż dłoń do głowy, ten dotyk będzie sygnałem dla twojego umysłu, że kontaktujesz się z nim i bardzo łagodnie wywołujesz interakcję, nie z tym jak określasz umysł, nie z tym czego nauczono cię na temat umysłu, ale z umysłem jako przestrzenią, poprzez którą boskość spotyka się sama ze sobą.
 Witaj boskie Jestem, witaj. Witaj boskie Jestem, witaj. Witaj boskie Jestem, witaj. [spokojnie powtórz to kilka razy]

I po prostu odczuwaj.  Czy czujesz jak twój umysł się odpręża? Ten gwar wydaje się cichnąć. On nie musi być niczym innym niż tym, czym aktualnie jest i zawsze był – boskim Jam Jest manifestującym się jako coś, co nazywa się umysłem. Nie proszę cię, żebyś przestał nazywać to umysłem. Ja tylko mówię i zapraszam cię do tego, żebyś zobaczył, że to co nazywamy umysłem jest formą, poprzez którą żyje boskość. A im bardziej witamy i pozdrawiamy boskość zamieszkującą w umyśle, tym bardziej umysł staje się aspektem, ekspresją i funkcją twojej najwyższej boskości. 


Ta zmiana w odnoszeniu się jest prawdziwą alchemią oraz sposobem, w jaki korzystamy z rozpoznania, żeby uruchomić najgłębszą transformację i uzdrowienie, które jest dla ciebie w tym momencie dostępne. 


To dla mnie zaszczyt, że uczę cię tego procesu, ponieważ chcę, abyś zaznał ulgi tak szybko jak to możliwe i tak długotrwałej jak zawsze było ci to przeznaczone. To po prostu bardzo specyficzny sposób, w który składamy wszystko w całość.


Zanim przejdziemy dalej, do innych części… boskości, powiedzmy do umysłu [Matt dotyka skroni]; 

Witaj boskie Jam Jest, witaj. Witaj boskie Jam Jest, witaj. Witaj boskie Jam Jest, witaj.
 

Jeszcze jedna uwaga: gdy będziesz robił ten proces w przyszłości, to nawet jeśli w twojej głowie kłębi się wiele myśli, nie musisz ich strofować, bo treść twojego myślenia jest po prostu odzwierciedleniem tego, o czym myśli kolektywny umysł świata. Mamy skłonność traktować je tak jakby chodziło o nas, ale to daje nam tylko „odczyt temperatury”, gdzie znajduje się boskie Jam Jest w obszarze zbiorowego umysłu.

Zamiast starać się zatrzymywać swoje myśli, spierać się z nimi czy być ich terapeutą, co mówimy do naszych myśli? Witaj boskie Jestem, witaj. Dziękuję, że dzielicie się tym ze mną.
 
 I korzystasz z okazji, żeby pogłębić swoje relacje z umysłem poprzez okazanie pełnego szacunku wobec jedynej rzeczywistości w tobie, którą jest boskość -  aby rozpuściła twoje błędne postrzeganie tego, czym jest umysł, aby pomogła ci bardzo łagodnie uwolnić wszystko, czym nie jest. Czym nie jest? Przede wszystkim nie jest tym, czego do tej pory uczono cię na jego temat. Czym jest? Niewyobrażalną doskonałością, która da ci tak dużo lub tak mało swej doskonałości, w zależności od sposobu w jaki pośrednio czy bezpośrednio odnosimy się do niej. ORAZ, nawet jeśli jesteś kimś, kto nie odnosił się negatywnie do swojego umysłu, to kiedy nie współpracujesz z nim pozytywnie, brak pozytywnego zaangażowania również tworzy domyślny wzorzec negatywnej percepcji. 

Tak więc brak relacji z umysłem tworzy tyle samo dysonansu ile negatywny wewnętrzny dialog z umysłem, bo Wszechświat działa tylko poprzez energie pozytywnie potwierdzanych działań. Dlatego im bardziej, im częściej używamy prostego witaj boskie Jestem, witaj - witaj boskie Jam Jest, witaj, tym bardziej umysł przestaje funkcjonować zgodnie z klasyczną definicją umysłu, a zamiast tego staje się umysłem woli Wszechświata. 
Wtedy właśnie zaczynasz postrzegać i myśleć, i marzyć, wyrażać intencje i przewidywać jako Źródło… przejawiające się jako ta cudowna, piękna, niesamowita postać znana jako TY. I niezależnie od tego jakie imię otrzymałeś przy narodzinach, niezależnie jakie masz skojarzenia z linią swojego rodu, imię, które nosisz i którym się określasz, czy sam je przybrałeś, czy nadała ci je rodzina jest po prostu wyjątkowym brzmieniem prawdziwego imienia – boskiego Jestem. 


I teraz z umysłu przechodzimy do serca – centrum emocji. Jeśli zmienimy podejście i zaczniemy odnosić się inaczej do serca, wszystkie aspekty i narządy naszego ciała otrzymają tę piękną energię przemiany, odżywione świętym nektarem ciągle pogłębiającej się świadomości. Jak rozlewamy ten święty nektar boskiej świadomości na wszystkie części i aspekty naszej fizycznej postaci? 

Kładziemy dłoń na sercu i … Witaj boskie Jestem, witaj.  Wiedz, że za każdym razem, kiedy wypowiadasz te słowa: witaj boskie  Jam Jest, witaj, - rozwijasz przekonanie, że jesteś boskością, nie z powodu tego, co zrobiłaś czy nie zrobiłaś w przeszłości, ani tego, co robisz teraz, nie jeśli i gdy wypełnisz do końca listę duchowych wymagań –  ta energia właśnie wypala się z twojej pamięci. Nie jeśli, nie gdy, nie [Matt kręci przecząco głową], tylko

Witaj boskie Jestem, witaj. Witaj boskie Jam Jest, witaj. Witaj boskie Jestem, witaj

Poczuj jak wspierane czuje się twoje serce. W końcu rozstało rozpoznane jako to, czym naprawdę jest – boskością. Witaj boskie Jestem, witaj. I nawet kiedy to robimy, boski umysł mówi: „Och, ale mam pytanie, zastanawiam się, och martwię się..."  Witaj boskie Jestem, witaj. Nie każ mu się zamknąć tylko uznawaj i witaj. Witaj boskie Jam Jest, witaj.
 

Jesteśmy więc w sercu. Witaj boskie Jestem, witaj. Skoro umysł stwarza nam możliwość myślenia tak jak myśli boskość im bardziej wywołujemy prawdę o jego naturze, to poprzez przywoływanie prawdy boskości w swoim sercu otrzymujemy dar i przywilej odczuwania tak jak czuje tylko boskość, dawania tak jak tylko boskość obdarza  i przyjmowania w taki sposób jak tylko boskość przyjmuje. A ponieważ boskość jest jedna we wszystkim, to kiedy boskość daje, dawanie jest jej własną formą przyjmowania. Z boskiej perspektywy przyjmowanie jest także formą dawania. 

Podam przykład. Często, gdy dajesz coś drugiej osobie, ten dar hojności podnosi twojego ducha, a z kolei twoja zdolność przyjmowania tego, co ktoś ci ofiarowuje, często daje tej osobie poczucie większej wartości własnej. Zatem z boskiej perspektywy, dawanie jest formą przyjmowania, a przyjmowanie rodzajem dawania. Doświadczamy tego przywileju przywołując prawdę w naszych sercach - Witaj boskie Jestem, witaj. Witaj boskie  Jestem, witaj. Witaj boskie Jestem, witaj.


Nasze ciała wiedzą jak wyzdrowieć, a boskość w tobie jest tą zdolnością uzdrawiania. I im częściej wzbudzasz boskość w swoim ciele, mówisz tym samym: jestem gotowy, aby to, co wie jak uzdrawiać, to co już jest pełne i kompletne poruszyło się we mnie.  

Witaj boskie Jam Jest, witaj. Witaj boskie Jam Jest, witaj. Witaj boskie Jam Jest, witaj. 


Czy czujesz jaką to ma siłę? Witaj boskie Jestem, witaj. Witaj boskie Jestem, witaj.


Ponieważ wszystko jest boskością, to tak jakby cały świat znikał. I to w porządku, bo nawet kiedy znika świat, tym co pozostaje jest tylko prawda. Witaj boskie Jestem, witaj. Witaj boskie Jam Jest, witaj. Witaj boskie Jestem, witaj


Hmmm, czuj… to nie jest spokój, nad utrzymaniem którego musisz ciężko pracować - on cały czas tu był. Mamy wglądy, uświadomienia, mamy otwarcia, gdzie boskość niemal bawi się z nami w chowanego i mówi: jeśli potrafisz choćby przez moment dojrzeć to, co jest w tobie – przywołaj to, przywołaj.  

Z jakiego innego powodu mielibyśmy zdanie „prawda cię wyzwoli”? Prawda uczyni cię wolnym, ale tylko wtedy, gdy ją wypowiesz. A jedyną prawdą jaką człowiek może wypowiedzieć jest poświadczenie rzeczywistości, która zamieszkuje każdą formę. I im więcej ją wywołujemy, tym bardziej ta prawda wszystko uwalnia. Ty jesteś głosem tej wolności, który może przywoływać ją tak często jak tylko chcesz, bo jest to twoja wolna wola.


Przenosimy teraz uwagę w dół do brzucha, tam gdzie mamy czakrę sakralną, gdzie jest źródło naszej mocy osobistej, seksualnej, kreatywnej. Tam też znajduje się nasze trawienie, co pomaga nam przyswajać i przyjmować nasze najwyższe poczucie godności bycia boskością. Nie dopiero wtedy, gdy ukończysz to, nie wtedy, gdy przekroczysz tamto. Twoim naturalnym stanem istnienia jest bycie żyjącym aspektem duchowej królewskości. 
Wszystkie czujące istoty są unikalnymi królami i królowymi w naszym wiecznym niebiańskim ogrodzie, naszym wiecznym królestwie niebieskim, naszym wiecznym niebiańskim świetle.


Pozwalamy sobie otworzyć się na to uznanie – tu nie chodzi o czynienie siebie większym ani lepszym wobec kogokolwiek, lecz o podejście do królewskiego stołu, bo im bardziej wkraczasz w swoją prawdziwą godność i tożsamość, dajesz innym ludziom pozwolenie, aby poznali, że sami mają tę wyjątkową naturę. 

Dla przypomnienia i uszanowania godności wszystkich królów i królowych w królestwie niebieskim, z dłońmi położonymi na żołądku, na brzuchu, budujemy poczucie wartości i czerpiemy przyjemność z tego, że możemy pojąć, strawić i przyswoić Źródło jako źródło samo w sobie. I mówimy do tego obszaru, do brzucha; 
Witaj boskie  Jestem, witaj. Witaj boskie Jam Jest, witaj. Witaj boskie Jestem, witaj.
 

To naprawdę taka prosta praktyka. Witaj boskie Jestem, witaj. Tak prosta i tak łatwa do przeoczenia jak wielka jest jej waga, ale możesz poczuć co się wydarza i jak szybko pozwala to ujrzeć wszystko w szerszym kontekście. 

Witaj, boskie Jestem, witaj. Witaj, boskie Jestem, witaj. Witaj, boskie Jam Jest, witaj. Witaj, boskie Jam Jest, witaj. Hello, divine I am, hello.  Wczuj się w to… mmm


Jak możemy prawdziwie pogłębić naszą podróż uzdrowienia, jeśli najpierw, każdego dnia, w każdej chwili nie powitamy, nie pozdrowimy wewnętrznego uzdrowiciela? A cóż innego może być wewnętrznym uzdrowicielem, jeśli nie boskie Jam Jest w tobie i we wszystkim.


To pomaga ci rozwiązać, uwolnić pewne bardzo ciekawe… komplikacje i nieporozumienia. Komplikacje, które prowadziły cię do przekonania, że kiedy już uporam się z lękiem, to wtedy będę bardziej połączony z moją energią boskości. Albo może patrzyłeś na to odwrotnie: Niemożliwe, żebym był w swojej boskości, jeżeli utknąłem w lęku. I wtedy właśnie udajemy się w tę transformującą podróż uzdrowienia bez świadomości. Podobnie, możemy być tak bardzo przywiązani do rozpoznania (świadomości), że często potrafimy oszukiwać samych siebie, uważając, że nic nie zostało już do uzdrowienia. Ale dzisiejsza transmisja łączy ze sobą te dwa światy.  

Dam ci więc, jeszcze jeden sposób w jaki możesz się do tego odnieść. To kolejna rzecz jaką możesz wziąć ze sobą w codzienne życie, szczególnie w obecnych niepewnych czasach.  Co by było, gdyby zamiast myślenia, że dopiero kiedy przekroczę lęk, wtedy będę bardziej w swojej boskości, zamienić tę myśl w pytanie. I pozostając nadal przy przykładzie z lękiem – kiedy się pojawia, mówimy: Czego boskość próbuje w tym momencie nauczyć mnie o lęku, skoro się pojawia? 

Czujesz jaka pokora jest w tym pytaniu? Jest i zestrojenie, jest lojalność i oddanie wobec ufności, że tak, lęk jest przejawem boskości. Więc kiedy przywołuję boskie Jam Jest, jestem uczciwy wobec tego Źródła we mnie, ponieważ nie osądzam siebie z powodu lęku, jaki odczuwam. Ponieważ nie mówię, że dopiero kiedy poradzę sobie z tym lękiem, wtedy będę miał w sobie więcej światła. Czyż nie jest to ta podstawowa pułapka – jak tylko pozbędę się więcej ciemności, będę bardziej światłem

Podczas gdy w rzeczywistości, ciemność jest po prostu światłem, które nie zostało zauważone i przyjęte, a ty jesteś tym, który nieustannie robi to dla Życia – zauważa i przyjmuje. Jesteś głosem niebiańskiej wolności. 


Tak więc zamiast - kiedy już pozbędę się lęku będę bardziej przypominał boskość, zadaję pytanie – czego boskość chce mnie nauczyć o lęku?
 

Pierwszą reakcją jest zawsze pytanie o osobisty wgląd, dzięki czemu nie gubimy się w przypuszczeniach, nie dopasowujemy ograniczających odczuć do zawężonego punktu widzenia. Wręcz otwieramy pole, poszerzamy przestrzeń, ujawniamy kojącą prawdę o ograniczeniu dzięki rozszerzaniu świadomości.  
I używamy prawa przeciwieństw: zamiast kurczyć się pod wpływem lęku, bierzemy oddech i pytamy: mmm, czego więcej boskość chce mnie nauczyć  o lęku, skoro strach się właśnie pojawia? 

A czegóż innego mogłaby uczyć cię boskość na temat jakiegokolwiek stanu emocjonalnego, takiego jak na przykład lęk, niż tylko tego, że -  oto masz okazję, możliwość, aby pogłębić swoją relację z nim. 
Przez to, że go odczuwasz, że pozwalasz na niego, że nie używasz go do stworzenia kolejnej historii o sobie jako przegranym i do niczego, tylko jesteś w miłości i jedności z tym uczuciem – dziękuję, boskie Jestem, za tę okazję do pogłębienia mojej relacji z tym uczuciem, takim jak lęk


Wtedy właśnie jesteśmy w pełnym pokory, ale i dynamicznym związku z boskością. Do takiego stopnia, że kiedy pojawia się lęk, mówimy – tu jest tylko boskość
I nie mówimy tego, żeby coś obejść, ominąć – jak powiem, że to boskość, to nie będę musiał go czuć. Bardzo ważne, żeby to odczuwać, ponieważ  w tym jest tylko boskość, zatem to wyłącznie boskość przynosi mi kolejny krok w moim niesamowitym rozwoju. 

Tak więc nie jest to żadna technika omijania niczego. Ja nie uczę technik omijania.
Co więcej, Wszechświat jako całość nie jest żadnym mechanizmem pomijania, ponieważ cokolwiek pominiesz i tak doprowadzi cię do tej samej boskości, która tylko wydaje się mniej boska dlatego, że tak jest postrzegana i odczuwana. 


Nie chodzi więc o postaranie się, aby uczynić rzeczy innymi zanim odniesiesz się do nich zgodnie z ich prawdziwą naturą. Tu chodzi o przetransformowanie ich POPRZEZ odnoszenie się do nich zgodnie z ich prawdziwą naturą, która tylko ukrywa się w przebraniu czegoś, co ci potrzebne, aby pogłębić swój stosunek do każdego uczucia, myśli, przekonania, reakcji czy percepcji. 


Kiedy więc pojawia się coś takiego jak lęk - czego boskość próbuje mnie nauczyć o lęku? I, jak zawsze, odpowiedzią jest – od wglądu w samego siebie do wdzięczności;  dziękuję Ci, boskości, za danie mi możliwości pogłębienia mojej relacji ze strachem. Dziękuję, że pomagasz mi uwolnić uprzedzenia, projekcje, przekonania w stylu; „Och, czuję lęk, pewnie mam niskie wibracje!”  

Ileż duchowych osądów nakładają na ciebie inni lub sam o sobie wydajesz, ponieważ nie podoba ci się jak się czujesz, ponieważ przechodzisz przez właściwą transformację dokładnie w tym momencie, kiedy nie chcesz się czuć tak jak się czujesz. I rozumiem to. Tyle, że z punktu widzenia ego nigdy nie ma dobrej pory, żeby odczuwać ból. 
Jednak każda chwila jest dobrą porą, by zmienić swoje podejście i pogłębić swoją relację z prawdą boskości żyjącą w twoim wnętrzu. 


Myślę, że tym co powoduje w nas tyle zamieszania jest takie ciekawe przekonanie, że jakbym mógł się pośpieszyć i nauczyć wszystkiego z wyprzedzeniem, to TO nie będzie się powtarzać, a jeśli będzie, to znaczy, że nie nauczyłem się lekcji za pierwszym razem. Traktujemy to jak rodzaj porażki lub kary. Ciągle sami siebie oceniamy pod kątem tego na ile dobrze idzie nam na tej ścieżce. Jakie są moje wibracje? Co manifestuję? Kiedy ostatnio pojawiły się moje myśli? Czy moja rodzina nadal przyciska mi emocjonalne „guziki”? 
To wszystko nakłada na ciebie presję, która każe ci zachowywać się niczym słaba, początkująca istota duchowa, która nie dostrzega wagi boskiego Jam Jest, którym jesteś, byłeś i zawsze będziesz. 

A wtedy odnosisz się do siebie w taki sposób jak czujesz, że inni cię postrzegają, albo jak zostałeś uwarunkowany na podstawie dynamiki rodzinnej. Raczej nie wychowywałeś się w rodzinie gdzie każdy był widziany i szanowany jako boskie Jam Jest. Postrzegasz więc siebie tak, jak cię tego nauczono. Ale z tego właśnie się wybudzamy [mówi Matt z uśmiechem]. Budzimy się z tego snu. Z tego snu zwanego „inny”. Wszystko jest boskością, lecz w tym śnie istnieje takie coś jak „inni ludzie”. Czy inni mnie lubią? Czy ja ich lubię? Jednak nie ma tego ”drugiego”. Jest tylko Jedno. I musimy się nauczyć jak się do Niego odnosić. Jak przywoływać je do swojego świadomego doświadczenia, do swojego pola percepcji. 


Ponieważ nauczono nas postrzegać rzeczy przez filtr nagrody i kary, te rzeczy, które sprawiają nam przyjemność są nagrodami a to, czego nie lubimy to kary. Często więc, niewinnie, płatamy sobie figle i myślimy; jeżeli czuję się karany przez moje doświadczenia, to co zrobiłem źle w przeszłości, że spotyka mnie ta kara, albo czego nie zrobiłem czy nie zauważyłem w przeszłości, że muszę teraz nad tym pracować

Dla lepszego zrozumienia posłużę się następującą analogią – przypomnij sobie jak w szkole przechodziłeś przez poszczególne klasy i uczyłeś się np. matematyki. Czy musiałeś uczyć się materiału z drugiej klasy dlatego, że czegoś nie zrobiłeś czy coś ci się nie udało w pierwszej klasie? Nie, w każdej klasie, w każdym wieku uczyłeś się po prostu innych aspektów matematyki, czy każdego innego przedmiotu. I na każdym poziomie byłeś na wyższym etapie niż poprzedni. W każdej klasie tworzyłeś podstawy dla kolejnego najwyższego poziomu nauczania. Pomyśl więc o lęku jak o matematyce. Nie przechodzisz przez ten sam lęk za każdym razem, gdy się pojawia. To inny, następny najwyższy poziom w systemie edukacji.


 Kiedy więc mówisz sobie, och, znowu ten lęk?...to wiesz…może raczej…dziękuję boskie Jestem za to, że dajesz mi sposobność zbudowania jeszcze głębszej relacji  z tą emocją. Być może odczuwam ją tak samo, ale jest to okazja spotkania się z nią na kolejnym najwyższym poziomie i potraktowania jej jako boskiego Jestem. Dziękuję za tę możliwość. 

A jeśli nie podoba mi się ta sposobność, albo jeśli osądzam się z jej powodu lub zastanawiam czy mam niskie wibracje, że pojawiła się taka sytuacja... a może to z powodu przeszłego życia...może utraciłem wtedy swoją moc i dlatego to się dzieje – to właśnie widzisz z czego boskość pomaga ci się wybudzić. Dziękuję za to boskie Jam Jest!

Dziękuję, że uwalniasz mnie od całego tego mojego duchowego gówna, w które tak naprawdę nigdy nie wierzyłem, ale kupiłem to od innych, przekonujących „przedstawicieli handlowych”. A ponieważ chciałem tego, czego chciałem wtedy, gdy tego chciałem, sądziłem, że o to właśnie chodzi. 
Nie! Żegnajcie przesądy!  Witaj boskie Jam Jest!


A żeby to jeszcze bardziej postawić to na głowie, powiem tak – to, że doświadczasz lęku nie jest dowodem, że masz niskie wibracje. Masz okazję doświadczyć lęku tak bezpośrednio i tak rzetelnie, bo twoja wibracja jest wystarczająco wysoka i przygotowana na następną najwyższą klasę. Odwróć więc to, co sobie dotąd powtarzałeś i powiedz – jestem na to gotowy.

Za każdym razem, gdy jesteś gotów na następną najwyższy poziom jakiejś niewygodnej, niechcianej emocji,  to nigdy nie jest na to dobry czas. W krainie ego zawsze jest niedobry czas na boski moment. 
Och, chcesz doświadczać mniej ego? Witaj boskie Jestem, witaj! Witaj boskie Jestem, witaj!


Jak głęboko pozwolisz temu nauczaniu wydrążyć w tobie potrzebną przestrzeń na poznanie najjaśniejszego światła?


Nie odczuwasz lęku dlatego, że twoja wibracja jest zbyt niska. Twoja wibracja jest tak wysoka, że jesteś gotów na następny najwyższy poziom i odwiedzasz ponownie to, co wydaje się być tym samym uczuciem lęku mając okazję, by spotkać się z nim głębiej i bardziej autentycznie, odważniej i z większą godnością niż kiedykolwiek wcześniej.  

Witaj, boskie Jam Jest, witaj!
 

A jeżeli nie wiesz co robić, gdy pojawia się lęk czy inna niewygodna emocja, przypomnij sobie te słowa -
witaj, boskie Jestem, witaj – ponieważ jest w nich zakodowana taka częstotliwość, że kiedy je wypowiadasz, to wkładasz klucz do drzwi i otwierasz królestwo niebieskie, aby odzyskać moc jako król lub królowa, którymi zawsze byliście. 

Witaj, boskie Jestem, witaj!   
Witaj, boskie Jam Jest, witaj!  


💙💚💜

Niech czas do naszego następnego spotkania przyniesie Ci, Świecie, wszystkie błogosławieństwa, których pragniesz.  Kocham Cię. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz