Piszę do Ciebie uśmiechnięta i nakarmiona wczorajszym wiatrem, słońcem, lasem, drogą. Kocham podróżowanie, duże i małe. To moje szczęście, moja radość. Dziękuję, Życie! Dziękuję, Sis!
Dziś niewielki, ale bardzo dobry gatunkowo, tekst Matta z ostatniego newslettera. Weź go proszę do serca, Świecie, niech będzie Twoim kierunkiem, przypomnieniem, może...objawieniem.
Zostawiam Cię z nim do czasu, aż przygotuję obiecane tłumaczenie jutubowego filmu. Być może nie zostanie ono umieszczone w całości na blogu, ponieważ znajdzie się w trzeciej części "Najważniejszej odpowiedzi" - tak, tak, jest taki plan!!!😁👍 - ale będzie dużo materiału do...zintegrowania. Obiecuję!😊
Fot. newsletter z 16.08.2020 |
Pisze Matt:
Miłość do samego
siebie jest umiejętnością bycia dobrym dla siebie bez względu na to, kto jest czy
nie jest dobry dla ciebie. Kiedy traktujesz przyjaźnie swoje serce, okazujesz
sobie wsparcie, szacunek i uznanie, na które zasługujesz, wzrasta twoje
poczucie wartości a wtedy o wiele mniej jest ci po drodze z tymi, którzy mówią
jedno a robią drugie, składają obietnice po to tylko, by je regularnie łamać
czy przerzucają na ciebie swój nieprzetworzony ból. Kiedy miłość do samego siebie jest żywa,
jesteś w stanie uszanować potencjał drugiego człowieka, nie wchodząc
jednocześnie w toksyczne relacje z pozycji „a może..”.
Kochając siebie potrafisz mieć swój punkt widzenia,
ustanawiać zdrowe granice i korzystać z siły swojego głosu – a wszystko to z
wdzięcznej mocy otwartego serca.
Kochając siebie, nie potrzebujesz zgody innych ludzi, żeby
stać się wolnym, ani niczyjego pozwolenia, żeby być takim jak chcesz.
Zamiast tego, potrzebujesz tylko czasu i przestrzeni, by
zestroić się ze swoją prawdziwą esencją - dopingując, pielęgnując i akceptując
swoją drogę do niezachwianej, pełnej klarowności, pewności siebie oraz
działania kierowanego intuicją, które jedynie miłość może w tobie wzbudzić. Z
czasem, pojawią się inni członkowie twojego duchowego plemienia, a tym co
często przywołuje ich do twojej rzeczywistości jest stałość z jaką gotów jesteś
wspierać siebie emocjonalnie.
Dlatego właśnie tak ważne jest kochać siebie bardziej, nie
mniej. Nie tylko wtedy, gdy jesteśmy wzburzeni emocjonalnie, ale w formie prawdziwej,
codziennej praktyki, która staje się taką podstawą dla twojej duszy jak oddech
jest dla ciała. I kiedy zdajesz sobie sprawę jak każde „kocham cię” jest
równocześnie, na poziomie kwantowym, posłaniem błogosławieństwa światła do
każdego serca, zaczynasz rozumieć, że najbardziej bezpośredni sposób
uzdrowienia siebie i przekształcenia planety wydarza się w tej samej
przestrzeni twojego kochającego serca.
* * *
Niech ten tydzień będzie dla Ciebie błogosławiony wszystkim, czego pragnie Twoje serce. Kocham Cię.
P.S.
Według Honoraty N, to będzie o wiele lżejszy czas niż ostatnio ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz