Jeden mały wstęp, krótkie wprowadzenie, parę słów przedmowy i ruszamy w obiecaną podróż z Mattem.
Ktoś kiedyś zapytał mnie, co mam na myśli zwracając się do "Świata". Wspomniałam o tym zdawkowo w zakładce "o mnie", ale napiszę raz jeszcze. Tym słowem - imieniem zwracam się do Ciebie, która/który czytasz te słowa. Nie wiem jakiej jesteś płci, ile masz lat, czy zajrzałeś tu przypadkiem, czy zaglądasz regularnie, ale jedno wiem na pewno - że jesteś absolutnie niepowtarzalną, wyjątkową, jedyną w swoim rodzaju konstelacją atomów, genów, komórek, talentów, cech, wspomnień, myśli, emocji, doświadczeń, energii. Nigdy nie było i nie będzie nikogo takiego jak TY. Czy to nie jest niesamowite i piękne? Zakochani mawiają - "jesteś moim całym światem". I faktycznie, jesteś całym Światem. Dlatego właśnie zwracam się do Ciebie w ten sposób i mam nadzieję, że to jest dla Ciebie miłym uhonorowaniem.
W poprzednim poście wspomniałam o "cudzie", jaki mi się przytrafił. Cóż, upomniano mnie, że cuda to są poważne rzeczy, a nie takie "drobiazgi". Rozumiem, jednak dla mnie synchroniczność, dialog z Życiem, jego wsparcie i opieka, nie-zwykłe wydarzenia, nawet doświadczane na co dzień zawsze będą małymi i dużymi cudami oraz magią. Może i jest to nieco egzaltowane, to co z tego? Taka moja natura. Lubię dostrzegać magiczną stronę "zwykłego" życia. Równocześnie jestem ugruntowana i dobrze osadzona w rzeczywistości.
Zresztą, oceńcie sami. Otóż, w poście z 5.kwietnia, dzieliłam się, że nie bardzo mi poszło z tłumaczeniem i przygotowaniem relacji z Mattowych spotkań na żywo. Cztery dni później dostałam maila od...uwaga..Anny Moniki, która... zrobiła tłumaczenie fejsbukowej audycji Matta i po prostu podarowała nam wszystkim swoją pracę. No i co? Nie cud?
Aniu, jeszcze raz, bardzo Ci dziękuję za taki wspaniały prezent.
Tak jak się umawiałyśmy, dołożyłam swoje trzy grosze i parę akapitów, więc teraz team Monika Anna Monika 😊😊 zaprasza na pokład samolotu linii lotniczych Mattonika, którym polecicie Państwo do...(proszę sobie wybrać wymarzony cel podróży).
Jeszcze jedna, moim zdaniem dość istotna rzecz. Rozmawiałam niedawno z mądrym mężczyzną, któremu nieobca praca i sprawy duchowe. Wyraził opinię, że teksty Matta są dość trudne. Szczerze mówiąc, nie pierwszy raz słyszę takie zdanie. Dochodzą do mnie głosy (nawet od, wybacz Świecie kolokwializm, "starych wyjadaczy"), że Matta nie czyta się łatwo, że trzeba się wgryzać i przetrawiać, że to czym się dzieli - a ja jak najwierniej tłumaczę - jest trudne do zrozumienia.
Myślałam o tym dużo. I jak zwykle, Życie przyniosło odpowiedź. Moim zdaniem bardzo trafną. Dlatego, za zgodą Wydawcy, zacytuję poniżej fragment wstępu do najnowszej książki Matta Kahna, "Wszechświat ma zawsze plan", którą właśnie w tych dniach zaczęłam tłumaczyć. Uważam, że słowa Kyle'a Cease, który jest autorem tego wstępu, są właściwie dla wszystkich tekstów Matta Kahna:
"Niewielu jest ludzi na tej planecie, którzy potrafią subtelnie acz głęboko zmienić sposób w jaki się czujesz, gdy czytasz ich słowa. Często, kiedy czytasz książkę, potrafisz ocenić konkretne rezultaty i poglądy, których dowiedziałeś się od autora. Czy to uczysz się siedmiu kroków do szczęścia, dziesięciu strategii wywierania wpływu na innych, czy czegokolwiek innego, możesz mentalnie ocenić kluczowe kwestie i zrozumieć swoje następne kroki. Ale Matt Kahn zabiera cię dalej.
Kiedy
czytasz niesamowitą pracę Matta Kahna, coś w twoim ciele zaczyna się zmieniać.
Być może nie uchwycisz namacalnej zmiany, [
] umysłem – ponieważ oparty na lęku umysł rozpuści się w miarę czytania.
Ta część ciebie, która trzyma się starej historii, ta część, która analizuje,
potrafi oceniać konkretne rezultaty, nie będzie potrzebna, ponieważ Matt pisze
z innego i dużo głębszego miejsca. To miejsce istnieje poza całym analitycznym
myśleniem. Zupełnie nie potrafisz go zdefiniować, ale jest ono nieskończenie
rozległe.
Jeśli
kiedykolwiek wcześniej miałeś do czynienia z pracą Matta, wiesz dobrze jakie
szalone rzeczy mogą się zdarzyć. Jeśli nie, to wiedz tylko, że jesteś na
niesamowitej ścieżce. Z Mattem jako swoim przewodnikiem, połączysz się z czymś
magicznym, zostaniesz przetransportowany do nowej przestrzeni, gdzie twoja
dusza może wzrastać i się poszerzać.
Zachęcam
cię, żebyś po prostu przeczytał tę książkę. To wszystko. Nie musisz niczego
rozumieć. Nie musisz analizować. Nie musisz robić niczego innego poza
przeczytaniem, i uwierz mi, gdy to zrobisz, poczujesz się lepiej, a wszystko
zacznie się lepiej układać. Nie ma wielu książek, które to potrafią. [ ]
Gdy
będziesz czytał [ ], chcę abyś
przyjmował słowa Matta do innego miejsca niż twoja głowa. Zwróć uwagę na
obszary poniżej swojej szyi. Słuchaj swoim żołądkiem, sercem, nogami – zwróć
uwagę na nieskończone pragnienie twojego ciała, żeby je zauważać i kochać.
Czasem,
możesz poczuć się poruszony, wzburzony – gdy tak się stanie, to tylko oznacza,
że twoja dusza właśnie się budzi. Masz tu niesłychaną okazję do słuchania duszą.
Usłyszenia jak bardzo chce być wolna. Dzięki samemu słuchaniu z poziomu duszy,
gdy czytasz tę książkę, znajdziesz wolność i prawdziwą, bezwarunkową
miłość."
* * *
Źródło:newsletter z 19.04.br - ZESTROJENIE ZE ŚWIATŁEM |
[Matt coś mówi , ale dźwięk jest wyłączony]
O, właśnie włączyłem mikrofon, pierwszy raz robię „live”
(audycję na żywo).
Witam was wszystkich, witajcie w tym Facebook live (na żywo), choć
wolę to nazywać Facebook love (miłość).
[Matt wita osoby, które dołączają, prosi o informację czy go
słychać i o wyłączenie telefonów]
Kiedy wszyscy się jeszcze zbierają chcę zacząć od tego, żeby
wyrazić jak bardzo was szanuję, poważam i kocham.
To jest Wzniesienie. Wzniesienie w toku. I honoruję
cię jako jednego z wielu pracowników Światła (Lightworkers), którzy pomagają i
wspierają transformację ludzkości, a także podnoszą Matkę Ziemię do nowej,
piąto-wymiarowej świadomości.
Na początek, żeby uczynić tę chwilę wyjątkowo świętą oraz
świadomą, zacznijmy od intencji.
Kiedy jesteśmy tu razem i przygotowujemy się do otrzymania
przekazu uzdrawiającej energii, który oferuję, chcę, żebyś wyraził trzy
intencje, zrobimy to po kolei.
Jedna będzie osobiście dla ciebie, jedna dla twojej rodziny
i jedna dla ludzkości.
Zacznijmy od tej pierwszej – po prostu cicho lub na głos, odpowiedz na pytanie – co chcę, aby Wszechświat we mnie
przekształcił poprzez tę uzdrawiającą energię, którą otrzymuję?
Cokolwiek to jest dla ciebie osobiście, ta intencja jest przeznaczona tobie. Możesz ją zapisać, wypowiedzieć na głos, albo zatrzymać w ciszy swojego serca.
Cokolwiek to jest dla ciebie osobiście, ta intencja jest przeznaczona tobie. Możesz ją zapisać, wypowiedzieć na głos, albo zatrzymać w ciszy swojego serca.
Czego chcesz od tej uzdrawiającej energii, którą przekazuję?
Co chcesz, żeby zmieniła w twoim osobistym życiu? Odpowiedz
sobie na to pytanie.
Następne pytanie – co chcesz, aby, za sprawą tej
uzdrawiającej energii, zostało przemienione w twojej
rodzinie? To może odnosić się do konkretnej osoby, albo do wszystkich członków
twojej rodziny, a nawet dotyczyć twoich przodków. To może być tak niesamowite
jak tylko chcesz.
Co chcesz, aby ta uzdrawiająca energia, którą transmituję,
zrobiła dla twojej rodziny?
Właśnie teraz napływa ta niezwykła energia, niebiańska,
anielska doskonałość i częstotliwość.
I ostatnia intencja – co życzysz sobie, aby ta uzdrawiająca
energia, którą przekazuję uczyniła i zmieniła dla świata.
Tak dużo dzieje się obecnie w świecie i wszystko, o co
proszę, to abyś wyraził intencję, co ta uzdrawiająca energia ma zrobić w
świecie.
Ja jestem przekaźnikiem a ty induktorem, który używa swojej
intencji, aby poprowadzić i pokierować swoimi najgłębszymi pragnieniami - tak
właśnie razem pracujemy – co ta energia ma przynieść tobie, twojej rodzinie i
całemu światu.
I wraz z ustaleniem tych intencji, witam cię w moim
pierwszym globalnym Soul Gathering (spotkaniu) na żywo.
Jestem w swoim biurze, witam cię w moim domu, założyłem dla
ciebie moją najlepszą flanelową koszulę, za mną widzisz moje książki
kucharskie, a mam ich spory zbiór, i moje książki przetłumaczone na inne
języki, fajnie jest na nie spoglądać i oddać szacunek drodze, jaką Życie dla
mnie wybrało.
Witam cię, w tych najbardziej obiecujących czasach w całej
historii. Jak pomyślimy o tytule tej audycji „Przeżywając niewyobrażalne”… Dla
jednych niewyobrażalne będzie się wiązać z tym, co utracili w życiu, dla wielu
z wirusem zabierającym życia tylu istot, ale dla innych – być może dla ciebie -
niewyobrażalne to całkiem wyobrażalna, rzeczywista okazja, jaką otrzymuje
ludzkość do zmiany i przeniesienia się w piąty wymiar.
Tak więc temat tej
transmisji to niewyobrażalnie cudowna radość, którą pragnę obudzić i obiecać,
że ją ucieleśnisz jako kotwica światła, która utrzymuje przestrzeń dla transformacji
całej planety.
Więc jeśli czujesz się podekscytowany tym, co się rodzi, a
nie ogarnięty strachem przed tym, co się ujawniło, to chcę ci powiedzieć, że
nie ma nic złego w tym, że tak się czujesz. I nie ma nic złego, jeśli należysz do tych,
którzy doświadczają lęku, przechodząc przez proces odczuwania w swoim układzie
nerwowym gruntownego dostrajania, które się dokonuje.
Często mamy do czynienia z dwoma powodami wywołującymi
strach, żaden z nich nie ma nic wspólnego z tym, czego według ciebie się boisz.
Zwykle strach wynika stąd, że spędzasz za dużo czasu pragnąc czegoś i
zabiegając o swoje pragnienia, a za mało czasu przeznaczasz na wdzięczność za
to, co już jest. Brak wdzięczności oraz za dużo pragnień często tworzy energetyczną
nierównowagę, co z kolei tworzy osad lęku w twoim polu energetycznym. Również, jeśli przechodzisz transformację, która wydarza się z dużą
intensywnością w krótkim okresie czasu, to szybkie tempo twojej ewolucji, lub prędkość z jaką przechodzisz z jednego poziomu świadomości na kolejny, będą
pobudzały twój układ nerwowy, co spowoduje doznania często interpretowane jako
lęk i niepokój.
Jednak w takim przypadku jest to tylko znak jak szybko
rozszerzasz się, przechodząc z jednego poziomu świadomości na następny. I,
oczywiście, ta część ciebie, która się boi, to ego. I to nie jest zła rzecz. To
zupełnie nie jest nic złego, bo gdyby nie ego nie byłoby nic do integrowania. A
jak nie ma niczego do transformowania, to nie ma sposobu na przemianę świata. Dlatego
właśnie się urodziliśmy. Przemienić ten świat. Razem jako jedność. Aby Ziemia
mogła stać się planetą, gdzie Niebo w swojej w pełni rozpoznanej i
uświadomionej chwale może doświadczyć siebie jako wszystko, poznać siebie za
pomocą wszystkich swoich zmysłów.
Chcę zacząć od przypomnienia ci kim naprawdę jesteś. I dokładnie z tej przestrzeni do ciebie mówię. Staje się więc oczywiste, że mówca i słuchający są tym samym. Jestem światłem wszystkiego. Tak jak ty. Przypomnij sobie, przyjmij do siebie te piękne słowa.
Jesteś
światłem wszystkiego, co zrodziło się w ciele, by przypomnieć sobie siebie.
Jesteś
światłem, które nie musi się dopasować, bo wszystko już dopasowane jest do
światła. Jesteś światłem, które nie musi się z niczym stapiać, bo wszystko już
jest stopione z twoim światłem.
Na
najwyższym poziomie jesteś światłem, które nie musi uzdrawiać, bo wszelkie
uzdrowienie już się pojawia w obecności twego światła.
Jesteś
światłem, które nie musi się ukrywać, bo wszystkie odczucia zatajania i
skrywania są niewinnymi sposobami na jakie bezwiednie powstrzymujemy swoje
światło.
Jesteś światłem, które nie zna strachu, a
jeśli pojawiają się lęki, to tylko obawa przed twoim własnym światłem.
Jesteś
światłem, które nie daje cienia, bo jeśli są cienie to jest to tylko światło w
procesie przypominania sobie siebie w tej czy innej formie.
Jesteś
światłem, które nie musi być doskonałe, ponieważ wszystkie formy doskonałości
są naturalnym stanem światła, którym zawsze byłeś i będziesz.
Jesteś
światłem, które nie musi się martwić, bo wszelkie zmartwienia są tylko
niewinnymi sposobami zapominania światła, którym jesteś.
I pamiętając
o tym, że jesteś światłem wszystkiego, co jest, przechodzimy do głównego tematu
dotyczącego linii czasowej wzniesienia.
Tym głównym
tematem jest to, żeby nie walczyć z tym, czym nie jesteś, ale poświęcić czas na
przypomnienie sobie i poznanie światła, którym od zawsze jesteś.
Do tej pory duża część podróży duchowej polegała na usuwaniu zakłóceń, oczyszczaniu cienia, pozbywaniu się ciemności w nadziei, że jeśli wykonamy wystarczająco dużo pracy zostaniemy nagrodzeni większym światłem.
Do tej pory duża część podróży duchowej polegała na usuwaniu zakłóceń, oczyszczaniu cienia, pozbywaniu się ciemności w nadziei, że jeśli wykonamy wystarczająco dużo pracy zostaniemy nagrodzeni większym światłem.
Ale chcę cię przekierować do innej
podróży, do wspanialszej podróży. Takiej, którą rozpoczynasz jako światło,
które od zawsze istniało w swojej najświętszej, najdoskonalszej, promiennej
postaci. Przyszedłeś na tę planetę z własnej woli zapominając o tym, jednak z
gwarancją, że z czasem sobie przypomnisz, tak by inni na tej planecie, z
którymi jesteś połączony, mogli również odzyskać pamięć światła, jakie noszą w
swoim wnętrzu. Bez wykonywania żadnej pracy ani oczyszczania.
Więc nowy
paradygmat to tylko przypominanie. Żeby być światłem, które już istnieje we
wszystkich rzeczach i nie mylić tego z powłoką czy ciałem, które zamieszkujesz.
Dziecko rodzi się jako światło, lecz bez pojedynczej świadomości, że nim jest,
choć lśni ono w niewinności dziecka. A potem będąc w rodzinie zaczynamy się
dopasowywać, dostosowywać, stapiać, przyjmujemy jej systemy przekonań, podobnie dzieje się w szkole, środowisku. Staraliśmy się dopasować, żeby
nawiązać relacje z innymi, bo wtedy ludzie, którzy nas otaczali skorzystaliby
ze światła, którym lśnimy, w momencie, gdy przyjdzie czas się obudzić.
I trochę
zagubiliśmy się w tym procesie, codziennego upewniania się, że pasujemy do
naszego otoczenia, jakby aprobata innych w jakiś sposób miała
świadczyć i zapewnić nam naszą wartość, która w rzeczywistości pochodzi z naszego wnętrza,
gdy pamiętamy, że jesteśmy światłem we wszystkim.
Oczywiście wielu z nas miało
doświadczenia, gdzie nie czuliśmy się zaspokojeni, widziani, doceniani przez
innych ludzi. Ale w nowym paradygmacie mamy zdolność zwrócenia się do swojego
wnętrza i upewnienia się, że jesteśmy źródłem swojej własnej wartości, dając
sobie czas na poznanie siebie jako światła we wszystkich rzeczach tak, abyśmy
mogli uczestniczyć w przekształcaniu okoliczności dla innych.
Zatem
głównym tematem jest poznanie siebie jako światła. Bo pracownik światła
(lightworker) to ten, który zna siebie jako światło. I specjalnie, celowo,
świadomie lśni tym światłem dla dobra i korzyści innych ludzi.
Co to znaczy być
pracownikiem światła i jak pracuje lightworker?
Ponieważ
jesteś światłem we wszystkim, to żeby pomóc ci znaleźć drogę powrotną do niego
i poznać siebie jako to światło, chcę przedstawić ci ciekawą rzecz - główny
atrybut światła, coś, co światło cały czas instynktownie robi. Gdy to poznasz,
twoje życie na wielu poziomach na zawsze się zmieni. Światło zawsze i tylko
istnieje po to, żeby robić jedną rzecz - dodawać wartości wszystkiemu, co je
otacza. I oczywiście wszystko, co jest
wokół światła, jest tym co jest wewnątrz światła.
Jeśli patrzysz na świat wokół siebie to zawsze jest to świat w tobie. Projektowany na zewnątrz jak hologram, abyś mógł go
doświadczać. To jest światło, którym jesteś, tylko w fizycznej formie.
Światło,
niezależnie od tego jak się przejawia i jaką postać przyjmuje, istnieje tylko
po to, żeby nadać temu większej wartości.
I jeśli weźmiemy sobie do serca tę
prawdę, jest ona naprawdę bardzo transformująca. Bowiem wtedy wiesz, że
cokolwiek przychodzi do ciebie – niespodziewane spotkanie nowego partnera,
możliwość nowej pracy, albo pojawienie się koronawirusa oraz konieczność
kwarantanny domowej, wydarza się tylko po to, aby dodać wartości doświadczeniu,
nadać większą wartość naszemu życiu.
I do nas, z
racji naszej wolnej woli, należy decyzja jak bardzo pozwolimy światłu, by
dodało wartości naszemu doświadczeniu. Wszystko zależy od tego, czy spojrzymy
na to jako na okazję, by przyjąć więcej wartości do naszego życia, naszych
wyborów, naszego postrzegania.
W dawnej
duchowości istniał pogląd, że możemy (a nawet musimy) kontrolować to, co się manifestuje poprzez
zapanowanie nad prawem przyciągania, by przyciągnąć do siebie to, czego chcemy.
Ale prawo przyciągania, jak sama nazwa wskazuje, jest prawem i funkcjonuje
niezależnie od tego czy twoja wola próbuje się go domagać czy nie. To słowo,
„prawo”, oznacza siłę przyciągania, która działa cały czas, ale zamiast próbować
ją kontrolować, chodzi o to, żeby się z nią zharmonizować.
A w piątym wymiarze nie
jesteśmy ludźmi, którzy kontrolują przejawianie się, lecz tymi, którzy honorują
i szanują że to, co się zamanifestowało pochodzi ze światła w nas. I może
jedynie dodać większej wartości naszemu życiu, ponieważ nie osądzamy formy jaką
przyjmuje lecz honorujemy światło, które się przez nią wyraża.
Tak teraz
właśnie słuchający i ten, kto mówi są jednym i tym samym. Jako, że źródło
kreacji i to, co przejawione - są tym samym.
Wiele sposobów nauczania o
manifestacji opierało się na uprzedzeniach i lęku – "musisz kontrolować, to co
się przejawia, bo nie chcesz przecież, żeby przydarzyło ci się coś złego"…czy
nie tak to szło? "Nie chcę przyciągnąć czegoś, co by mi się spodobało, więc muszę
upewnić się, że zawsze nad tym panuję". Ale to tak nie działa. A ponieważ
wszystko jest światłem, we wszystkich rzeczach, jedynym celem każdej chwili w
czasie jest obudzić to światło we wszystkim, by dokonała się transformacja,
przemiana każdej rzeczy w jej najwyższą wartość światła.
To pomaga nam
zrozumieć naprawdę ważną rzecz na temat rzeczywistości i zaprzestać prób
kontrolowania tego, co się przejawia, a zamiast tego poruszać się harmonijnie z
przepływem życia, które już zostało stworzone.
By pomóc ci
pogłębić relację ze światłem, którym jesteś, musisz poznać prawdę o
przeciwnościach. Przeciwności manifestują się tylko po to, żeby posunąć do
przodu proces przebudzenia.
Nie pojawiają się dlatego, że masz niskie wibracje. To tylko osąd, który ego nakłada samo na siebie, bo albo postrzega się jako najjaśniejsze światło na świecie albo najbardziej beznadziejne. Często to, jak postrzegamy wibracje jest duchowym echem niskiego poczucia własnej wartości. Wtedy za wszelką cenę chcemy podnieść te wibracje i pracujemy duchowo - ze strachu i uprzedzeń.
Nie pojawiają się dlatego, że masz niskie wibracje. To tylko osąd, który ego nakłada samo na siebie, bo albo postrzega się jako najjaśniejsze światło na świecie albo najbardziej beznadziejne. Często to, jak postrzegamy wibracje jest duchowym echem niskiego poczucia własnej wartości. Wtedy za wszelką cenę chcemy podnieść te wibracje i pracujemy duchowo - ze strachu i uprzedzeń.
Twoja wibracja to jest stopień w jakim zdajesz sobie
sprawę, że jesteś światłem. Cała praca uzdrawiania, jaką wykonujemy jest
sposobem przypominania sobie o świetle, którym jesteśmy. Sposobem na przyjmowanie większej wartość i
patrzenia na wszystko przez pryzmat większej wartości, postrzegania wszystkiego
jako większej wartości, która do ciebie przychodzi, a także, oczywiście,
obudzenia i aktywowania twojej boskiej obecności, abyś mógł być tylko większą wartością
w życiu innych, jako że światło istnieje jedynie po to, żeby nadawać większą
wartość.
A gdy
czujemy się bezwartościowi, to nie mamy kontaktu z większą wartością, która
zawsze w nas jest. I pragnę, abyś właśnie teraz połączył się z tym na nowo.
Zamiast czekać aż skończy się kwarantanna, aż wirus wygaśnie zatrzymujemy się w
tym miejscu - i zamiast identyfikować się ze szkieletem naszego doświadczenia, z
powłoką, którą zamieszkuje światło powracamy do utożsamiania się ze światłem,
które jest w niej. A ponieważ jesteś światłem wszystkiego a nie powłoką, w
której mieszkasz, prawdziwy proces przebudzenia oznacza wychodzenie ze swojej
„skorupki” i ujawnienie tego, kim jesteś.
Poczuj to.
Skoro wiemy, że światło istnieje jedynie po to, żeby przydawać większej
wartości, oznacza to, że każda rzecz, która staje na twojej drodze przychodzi
tylko po to, aby dodać ci wartości i ujawnić swoje uzdrawiające oraz ewolucyjne
korzyści. Czasem to będzie się podobało
twojemu ego a czasami nie. I to jest OK. My nie jesteśmy tu po to, żeby ciągle
uszczęśliwiać nasze ego, lecz uhonorować je jako coś, co zostało stworzone dla
nas, żebyśmy mogli to zintegrować, wiedząc, że z każdą chwilą kiedy jest ono
integrowane, lśni coraz więcej światła.
Im bardziej pamiętasz, że jesteś światłem,
które dodaje wartości, tym bardziej twoje wybory będą z oddaniem służyły temu,
by dodawać wartości innym.
To prowadzi
do bardzo ciekawego pytania. Możesz je wziąć sobie do serca i nosić ze sobą
zawsze i wszędzie. Kiedy nie wiesz jakiego dokonać wyboru, to pytanie ci go
ułatwi.
/tłumaczenie i opracowanie: Monika Anna Monika/
* * *
Jak brzmi to pytanie?
Dowiesz się już za tydzień, w II części naszej relacji. Bardzo zapraszam, bo materiał jest "gęsty" od energii.
Tymczasem, nawet jeśli słuchasz Matta w oryginale, zachęcam do czytania tego tekstu, duszą właśnie, jak sugeruje Kyle. Bez analizowania, myślenia, po prostu zwracając tylko uwagę na swoje odczucia.
Niech to będzie dla Ciebie, Świecie, wartościowy tydzień. Do ponownego spotkania. Kocham Cię.
Kocham <3 Dziękuję <3
OdpowiedzUsuńNawzajem :) <3
Usuń