piątek, 22 listopada 2019

Strona FB Matta, dostęp 20.XI.2019


Dostatek to energia pozwolenia. Im bardziej dajesz sobie prawo pragnąć tego, co chcesz, wyrażać wdzięczność za to, co masz i być podekscytowanym wszystkim cokolwiek ci się przytrafia, tym więcej obfitości, z pewnością, otrzymasz.  
                                                                        

P.S. 
Od dwóch dni zastanawiałam się czy opublikować ten tekst, czy nie jest to po prostu ograny "sloganik", na który skrzywią się czytelnicy, których życie nie płynie teraz dokładnie tak jak by sobie życzyli.
Ale właśnie te ostatnie dwa dni przekonały mnie, że to nie tylko słowa, stoi bowiem za nimi prawda, coś czego można doświadczyć, jeśli tylko zdobędziemy się na odrobinę życzliwości wobec siebie i wobec życia.

A kluczowe w tej myśli jest - danie sobie przyzwolenia. 

Kochany Świecie, wiem, że niewiele piszę od siebie, dajesz sygnały, że byłoby dobrze, gdybym więcej pisała. Tak, masz rację. I nie, nie będę tłumaczyła dlaczego "nie mogę" więcej pisać. Oczywiście, że mogłabym, gdybym tylko lepiej organizowała sobie czas :). Uczę się tego i ten wpis jest właśnie na to dowodem. 

Pragnę również poinformować, że oboje z Mattem pracujemy pełną parą :)

On realizuje tyle projektów, prowadzi tyle warsztatów, wykładów i audycji, że - szczerze - przestałam za nim nadążać, bo musiałabym nie robić nic innego, tylko słuchać i oglądać. Serio:). Robię to oczywiście w miarę możliwości, ale po pierwsze, nie mogę robić tego bez przerwy, a po drugie, jeśli czytasz książki Matta lub słuchasz go np. na YouTube, to wiesz, że potrzeba czasu, żeby przetrawić i zintegrować te treści. No właśnie. 

Z kolei ja jestem na początku tłumaczenia kapitalnej, napiszę jeszcze raz - kapitalnej - książki Matta...nie, nie Kahna. Ten Matt ma na nazwisko Licata, jest psychoterapeutą z doktoratem, autorem książek i w ogóle ciekawym człowiekiem. Możesz o nim poczytać tutaj (tylko po angielsku). Dlatego jestem w swoim tłumaczeniowym "transie".

Ci z Was, którzy czytają "Wszystko jest po to, żeby ci pomóc" M. Kahna wiedzą, że nie jest to łatwa do czytania książka i trzeba powoli smakować każde zdanie, żeby wyłuskać skarby w nim ukryte. Proszę mi wierzyć, że tłumaczenie tej książki również było wymagającym, powolnym procesem i jestem wdzięczna sobie oraz Wszechświatowi, który mnie wspierał, że podołałam. To była, mówiąc obrazowo, wspinaczka na wysoką górę. 

Wspominam o tym dlatego, że praca z książką Matta Licaty jest jak spacer po plaży w piękne, słoneczne popołudnie. Relaksuję się, rozkoszuję i płynę, płynę, płynę. Jak ja kocham tę robotę! :)
Nie, żeby treść książki była aż tak relaksująca, no nie, ponieważ dotyka tego, czego na ogół dotykać nie chcemy, nie lubimy, albo nie zdajemy sobie sprawy. Ale powiadam Ci, Świecie, pokochasz tę książkę tak, jak ja kocham ją tłumaczyć. Szukaj jej w zapowiedziach wydawnictwa Biały Wiatr. 

Zatem, czytaj, rozmyślaj, żyj mądrze i odważnie, Świecie.
Każdego dnia bądź błogosławiony wszystkim, czego pragnie Twoje serce.


Kocham Cię.


3 komentarze:

  1. Dobrze mi wiedzieć, że tak cieszy Cię tłumaczenie, że odkrywasz innego Matta, że jesteś spełniona. Pozdrawiam andrzejkowo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję, że tu zaglądasz. Dziękuję, że się interesujesz. Ściskam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam wszystkie książki Matta po polsku (dziekuję!!) ale rzeczywiście ta ostatnia wydaje mi się najbardziej wymagająca. Ale to nic. I tak ją kocham bardziej, a nie mniej ;) <3

    OdpowiedzUsuń