“Tak mi przykro, przepraszam” to nie wyznanie winy.
To wypowiedzenie zbawiennych
słów, których usłyszenia potrzebują inne serca, aby wyjść z ukrycia - skrywania
się za napuszoną fasadą ego.
Ego nie jest złe. Tam chowa się nasza
niewinność przed spodziewanym bólem, zdradą, porzuceniem czy skrzywdzeniem.
A my
używamy potęgi z-miłowania, aby wydostać każdego z ukrycia, łącznie z nami
samymi.
Oto prawdziwa uzdrawiająca siła jaką niesie „przykro mi, przepraszam”.
Zdjęcie z postu Matta na FB z dn.23.X.19 |
"Tak mi przykro, przepraszam" bardziej potrzebne jest mnie niż osobie przepraszanej. Tak to rozumiem
OdpowiedzUsuń